Têdy siê nie chodzi, chyba ¿e ma siê ochotê na ceg³ówkê na g³owie. Poci±gi omijaj± szerokim ³ukiem ten przystanek i tor, zje¿d¿aj±c do stacji po³o¿onej jaki¶ kilometr dalej i wy¿ej. Nowiu¶kiej, nowoczesnej, restaurowanej ka¿dego lata. Od tej odpada ostatni napis z powiadomieniem o aktualnej stacji, ³awki siê sypi±, ¶ciany niszczej±, a ciemny, tajemniczy, podziemny korytarz zwiastuje niebezpieczeñstwo.
Chyba, ¿e ma siê konkretny cel. Ludzie zwi±zani z okolic± w promieniu oko³o kilometra wiedz±, ¿e je¿eli spotkaj± tu nieznan± twarz, to istnieje kilka opcji. Albo kto¶ siê zgubi³, albo ma sprawê niecierpi±c± zw³oki, dotycz±c± kwestii egzystencjalnych.
Tak, dok³adnie. Oficjalnie wszystko jest w porz±dku, nic siê tu nie dzieje: ani na stacji, ani w podziemnych przestrzeniach metra.
W gorzkiej rzeczywisto¶ci to miejsce najczê¶ciej odwiedzaj± utajnieni kryminali¶ci. Ba! Je¶li tu trafi±, istnieje szansa, ¿e przetrwaj± nastêpne lata w "b³ogiej izolacji od Systemu". W okolicy koczuj± bowiem tzw. Wtyki. Wtyki wiedz± wszystko. Kto chce przej¶æ na "ciemn± stronê Sybilli", czy mo¿na to zrobiæ, jak i gdzie. Obserwuj± ka¿dego z okien mieszkañ. Widz±. Po twarzy, po zachowaniu. Osoby zas³uguj±cy na wy¿szy wymiar kary, czuj±cy zagro¿enie, obawiaj±cy siê terapii Systemu/nie maj±cy najmniejszej ochoty na powrót do o¶rodka zachowuj± siê nerwowo, czuj± siê osaczone, w domach wy³±czaj± skanery Psycho - Passu, pomoc domow± i wszystkie sprzêty o mo¿liwo¶ci wydania ich "choroby" na ¶wiat³o dzienne. S± jak cudzoziemcy szukaj±cy azylu, dziecko czekaj±ce z p³aczem, a¿ mama wróci ze sklepu i przytuli. To widaæ: wystarczy trochê wiêcej bystro¶ci umys³u. Zreszt±. Kryminalista kryminalistê rozpozna.
Zawsze.
Offline